Drodzy Czytelnicy,
Wakacje za pasem: obozy studenckie, wyjazdy rodzinne, podróże ze znajomymi… Dlatego tez, w przysłowiowym sezonie ogórkowym, sięgamy po lekturę listów naszych studentów pisanych do rodziców, rodziny znajomych …z obozu w Olejnicy.
Zapraszamy do lektury

Kochani Rodzice,
Co za pech – zgubiłem telefon, nie mam jak się do Was dodzwonić. Pozostaje list – tradycyjny – jako jedyna forma komunikacji z Wami.
Wyobraźcie sobie, ze pierwszy raz w życiu pływałem kajakiem. Średnio mi to szło, ale z czasem poprawiłem swoje umiejętności. Dałem radę dopłynąć na tutejszą Wyspę Konwaliową. Miałem też szansę poznać naszych wykładowców z zupełnie innej strony. Są bardzo w porządku. Dają nam dużo swobody, ale też organizują bardzo fajne zajęcia. Nawiązuję też nowe znajomości wśród studentów. Hmmm – wspólne posiłki łączą. Spanie w szałasie zapamiętam na długo. Nigdy nie nocowałem w takim miejscu. Na długo zapamiętam też smak wody jeziornej, którą się zakrztusiłem: brudnej, zamulonej, ale naszej, obozowej (hahaha). Świetną zabawą był tor przeszkód. Ile było śmiechu przy jego pokonywaniu. Kończąc obóz czuję, że teraz jestem już prawdziwym studentem. Pobyt tutaj to rodzaj chrztu bojowego.
Tęsknię za Wami, ale już wiem, że obozowego życia też będzie mi bardzo brakować. Gdybym tylko mógł zostałbym tu zdecydowanie dłużej i powtórzył ten czas z tymi samymi osobami.
Do zobaczenia wkrótce
P.

