
Panie Rektorze, przede wszystkim serdecznie gratuluję wyniku wyborów. Zacznijmy od pytania: Czy stanowisko rektora jest dla Pana spełnieniem marzeń czy raczej ambicji?
Bardzo serdecznie dziękuję za kierowane w moja stronę gratulacje, przyjmuję je z wielką radością, ale też z wielką pokorą w obliczu wyzwań, zadań i decyzji, które z tym zaszczytnym wyborem się łączą.
Jednocześnie odpowiadając na Pani pytanie pragnę wskazać, że objęcia przeze mnie urzędu Rektora, nie łączę z marzeniami (chociaż oczywiście mam ich sporo w odniesieniu do wielu obszarów mojego życia i pocieszam się tym, że ponoć posiadanie marzeń cechuje ludzi młodych), nie rozpatruję też tego wyboru w odniesieniu do ambicji, zwłaszcza tych osobistych. W mojej projekcji jest to raczej dążenie, chęć do realizacji i zaspokajania pewnych określonych potrzeb, potrzeb, na które mogę, tak myślę, mieć określony wpływ, a które to potrzeby dotyczą wszystkich osób tworzących tę naszą uczelnianą społeczność. Dążenie do zaspokajania potrzeby bezpieczeństwa, stabilizacji, odczuwanego i doświadczanego osobiście szacunku, który powinien być okazywany każdemu pracownikowi, bez względu na miejsce, w którym się znajduje i realizuje, jak też doświadczanie spokoju, spokoju w odniesieniu do codziennego funkcjonowania, przebywania w miejscu pracy przez każdego z nas, to te priorytetowe, kanoniczne potrzeby, o których realizację będę zabiegał każdego dnia swojej pracy jako Rektor. Zatem, trochę przewrotnie, poniekąd zaprzeczając samemu sobie, mogę powiedzieć, że mam określone ambicje, ale też marzenia zawodowe, łączą się jednak one przede wszystkim z wyrażonymi wcześniej treściami i ich realizacją. Przez lata zresztą mojego funkcjonowania w roli dziekana (3 kadencje), moim, zapożyczonym za Hipokratesem, hasłem przewodnim, było credo „Primum non nocere” – przede wszystkim nie szkodzić, a w konsekwencji, tam gdzie można, a zwłaszcza trzeba-pomagać.
Przyjrzyjmy się teraz Panie Rektorze Pańskiej ulotce wyborczej. Punkt dotyczący autonomii uczelni. Rozumiem zatem, że nie musimy obawiać się wchłonięcia nas przez Uniwersytet Wrocławski i Uniwersytet Medyczny?
Obecny Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego podkreśla, że byłby za działaniami federacyjnymi, chciałby, aby uczelnie się łączyły. Osobiście nie jestem zwolennikiem działań konsolidacyjnych z innymi podmiotami, co oczywiście nie ogranicza jakichkolwiek form współpracy, począwszy od organizacyjnej, poprzez dydaktyczną, na naukowej – w szczególności kończąc. Natomiast zawsze podkreślałem, wskazywałem i wskazuję na te wartości, które nas wyróżniają, tworzą naszą niepowtarzalną odrębność, jakże cenną odrębność i tym samym wyróżniającą nas tożsamość, opartą na afirmowaniu działań związanych, mówiąc najkrócej, ze zdrowiem człowieka, ale też jego usytuowaniem we wszystkich obszarach kultury fizycznej (sport, rekreacja, turystyka, fizjoterapia), co, podobnie jak szkoły artystyczne, czyni z nas i powinno czynić, awangardę na tle innych podmiotów. Dlatego tez uważam i jestem o tym przekonany, że funkcjonując w tak cennym obszarze dla każdego człowieka, mając przy tym tak wyjątkowy, w wymiarze merytorycznym, kompetencyjnym, zespół ludzi, ale też odpowiednią bazę – infrastrukturę w końcu, określoną-przemyślaną strategię działania, możemy i powinniśmy z wysoko podniesionym czołem dbać o naszą autonomię i powinniśmy ją zachować przez najbliższe 100 lat i o jeden dzień dłużej. Jednocześnie, i chcę to też podkreślić z całą mocą, że to moje przeświadczenie o naszej wyjątkowości i naszym wyjątkowym w kontekście tego co powiedziałem, „miejscu na mapie Dolnego Śląska, ale też Polski”, nie możemy opierać tylko i wyłącznie na obecnym stanie rzeczy (status quo). Musimy myśleć o stałym podnoszeniu poziomu jakości kształcenia – stosownie do potrzeb rynku pracy, potrzeb gospodarczych i społecznych regionu, musimy tworzyć odpowiednie, sprzyjające warunki naszym pracownikom do rozwoju naukowego, w konsekwencji zaś uzyskiwania jak najwyższych wskaźników i ocen ewaluacyjnych (przynajmniej kategorię A), nie możemy też pomijać działań związanych z modernizacją, ale też rozbudową kampusu uczelni, chociażby w odniesieniu do tzw. „Olimpii”, Pawilonu z przypisanym mu symbolem P-7, czy działań związanych, być może, z rewitalizacją Ośrodka Sportowo-Rekreacyjnego w Olejnicy. To wszystko zatem przed nami i przede mną w roli Rektora.
Nawiązał Pan do „Olimpii” , trochę wyprzedził Pan Rektor moje kolejne pytanie, ale w takim razie czy w „Olimpii: będzie budynek dla administracji czy dalej będzie to akademik?
Przyszłość, ale też przeznaczenie „Olimpii”, podobnie jak Olejnicy, to obszar otwartych działań łączących się w wymiarze szerszym z podjęciem stosownych decyzji dotyczących zagospodarowania, w konsekwencji też utrzymania w stałej dyspozycyjności, wszystkich obiektów tworzących bazę lokalową Uczelni. To ocena kosztów związanych z bieżącymi, ale też perspektywicznymi remontami oraz kosztami eksploatacyjnymi poszczególnych budynków wchodzących w skład kampusu naszej Uczelni, obejmujących obiekty zarówno na Stadionie Olimpijskim (chociażby budynek WOS, Pawilon P-1), obiekty przy ul. Witelona 25 oraz 25 A, czy też obiekty w Olejnicy. To też ocena aktualnych możliwości finansowania, w odniesieniu do potencjalnego modernizowania, rozbudowy, czy w końcu budowy nowych ( wg mnie bardzo potrzebnych ) obiektów dydaktyczno-sportowych, na które może nas nie stać. To ostatecznie pozyskiwanie stosownych środków, na rzecz dokonywania pożądanych zmian w omawianym zakresie, z zasobów zarówno Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Sportu i Turystyki, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, czy też władz samorządowych, z grantów UE i samorządowych, co na dziś , jest nie do określenia i oszacowania. Bardzo bym chciał i o to będę się starał, by głównie przy udziale środków zewnętrznych, można było rozbudować wspomnianą „Olimpię”, ale też wybudować nowy obiekt, nowy Pawilon, zabezpieczający potrzeby dydaktyczne, ale też sportowe, obydwu Wydziałów, zarówno Wydziału Fizjoterapii, jak też Wydziału Wychowania Fizycznego i Sportu. Jednocześnie, odnosząc się do Pani pytania dotyczącego ostatecznego przeznaczenia „Olimpii”, mogę tylko zapewnić, że po dokonaniu wszechstronnych analiz i ocen, zwłaszcza tych, które dotyczą zabezpieczenia płynności finansowej Uczelni, będzie ona wykorzystana w możliwie najlepszy sposób. Osobiście, w „Olimpii” widziałbym całą administrację z Rektoratem włącznie ( co łączyło by się ze sprzedażą obecnej siedziby Rektora przy ul Banacha), jednocześnie, opuszczone biura w WHS przeznaczyłbym na zabezpieczenie potrzeb dydaktycznych, między innymi, Wydziału Fizjoterapii, co w obrębie tego samego obiektu, tworzyło by naturalny pomost pomiędzy zajęciami i zawodami o charakterze sportowym, które w WHS się odbywają, a zajęciami i działaniami fizjoterapeutów, reprezentujących Wydział Fizjoterapii. Ostatecznie, to wypracowane wspólne stanowisko przez naszą społeczność, będzie kluczowe przy określeniu funkcji, jaką dany obiekt będzie pełnił. Podobna sytuacja dotyczy naszego Ośrodka Sportowo-Rekreacyjnego w Olejnicy. Podjęcie jakichkolwiek działań w odniesieniu do niego, musi być poprzedzone wnikliwą analizą i oceną warunków prawnych, związanych chociażby z faktem, że grunty, na których znajdują się poszczególne obiekty w Ośrodku, nie należą do nas. Wyjaśnienie tych wszystkich zależności i uwarunkowań, pozwoli na podjęcie stosownych działań, w tym również potencjalnych działań inwestycyjnych, na rzecz „Olejnicy”.
Nowoczesna oferta dydaktyczna, czy uczelnia będzie oferować nowe kierunki? W zeszłym roku Bezpieczeństwo i Porządek Publiczny się nie przyjął.
To prawda, chociaż zainteresowanie kierunkiem, o którym Pani wspomina, było zaskakująco duże, jak na bardzo krótki czas promowania tego obszaru, jak też stosunkowo ograniczony zasięg naszych oddziaływań (ponad 70 zgłoszeń na I Stopień Studiów świadczy o tym, że nasza propozycja nie trafiła w próżnię). W ramach tegorocznej rekrutacji na studia zarówno I, jak i II Stopnia, podtrzymamy ofertę dotyczącą realizacji Kierunku „Bezpieczeństwo i Porządek Publiczny”, tym bardziej, że głosy interesariuszy zewnętrznych wskazują na celowość kontynuowania działań promujących ten obszar. Jednocześnie stałe podwyższanie poziomu jakości kształcenia, zarówno w odniesieniu do aktualnie realizowanych programów studiów, jak też w odniesieniu do poszerzonej oferty edukacyjnej, to wymóg elementarny. Wprowadzona w zeszłym roku na Wydziale Wychowania Fizycznego i Sportu, na studiach II stopnia, nowa specjalność „Biznes w sporcie”, ciesząca się ogromnym zainteresowaniem wśród studentów, jak również tegoroczna, bardzo świeża propozycja utworzenia nowej specjalności na studiach II stopnia, na kierunku WF – „Promocja zdrowia”, to przykłady wychodzenia naprzeciw potrzebom studentów, ale też potrzebom społecznym i gospodarczym regionu. Te ostatnie wpisują się zresztą w misję i strategię Uczelni Wyższej, w której edukacja musi się opierać na zintegrowanych celach z potrzebami gospodarczymi regionu. Te natomiast muszą być analizowane i diagnozowane przez rzeszę interesariuszy z różnych branż, którzy powinni wskazywać kierunki zmian w proponowanej przez nas ofercie edukacyjnej, co w naturalny sposób powinno się przekładać w kierunku lepszego przygotowania sylwetki absolwenta na rynek pracy.
A jak będzie wyglądała promocja uczelni? Czy coś w tej kwestii będzie zmienione, dodane?
Z punktu widzenia promocji musimy oczywiście wykorzystać jak najpełniej obszar social mediów, włączając do współpracy wyśmienitych na tym polu studentów, bijących w tym zakresie, przynajmniej takich osobników jak ja, na głowę. Promocja musi być źródłem jak najszerszego, bezpośredniego też wyjścia na zewnątrz, w odniesieniu chociażby do otwarcia na potrzeby lokalne mieszkańców Wrocławia oraz Dolnego Śląska w kierunku włączania tej reprezentacji w przeróżnego rodzaju imprezy sportowe, eventy dla różnych grup społecznych, wiekowych, zróżnicowanych obszarów zainteresowań w obrębie kultury fizycznej w murach naszego Kampusu. Kampusu, który może tworzyć „Wielką Wyspę Spotkań” – „Wyspę” integracji międzypokoleniowej, kulturowej z włączeniem i wykorzystaniem zarówno sportowych, jak też rekreacyjnych form aktywizujących i usprawniających ludzi, przy udziale naszych pracowników, w szczególności zaś, przy udziale naszych studentów, dla których realizacja wskazanych projektów, czy też propozycji, mogłaby tworzyć bazę do realizacji w sposób twórczy-efektywnych praktyk zawodowych. Tworzenie na otwartych przestrzeniach naszego Kampusu ścieżek zdrowia, stref chillout’u, zewnętrznych „siłowni”, parkourów dla dzieci i młodzieży, organizowanie cyklicznych imprez sportowych z udziałem studentów i nauczycieli, rozszerzających ideę „Przewietrz się na Olimpijskim” o nowe aktywności, może stanowić stałą-całoroczną formę promocji naszych działań, ostatecznie też promocję naszej Uczelni.
Podczas debaty przedwyborczej prof. Czyż „postraszył” wszystkich tabelkami, mało optymistycznymi, dotyczącymi sytuacji finansowej uczelni. Jak Pan to odebrał?
Pan Prof. Czyż skoncentrował się na danych, które, tak wynika z moich analiz, były dokonane w trakcie ocenianego okresu finansowego, z pominięciem, otrzymywanych z reguły pod koniec roku rozliczeniowego, ostatnich transzy z przyznawanych uczelniom subwencji. Dlatego też w świetle przedstawianych danych matematycznych mogły być one odbierane, niczym hiobowe wieści lub wizję zbliżającej się apokalipsy. Szkoda, że Pan Profesor Czyż, tu wyrażam tylko swoją opinię, nie wskazał jako kandydat na Rektora, w jaki sposób można i powinno się tej „rzekomej zapaści” przeciwdziałać i jakie kroki powinno się podjąć, by uniknąć prognozowanej, najdelikatniej to ujmując, „zapaści” finansowej naszej Alma Mater. Oczywiście, w świetle otrzymywanych do tej pory subwencji i ma to miejsce od lat (bez względu na sytuację polityczną i funkcjonujący rząd w naszym kraju) ich wielkość nigdy nie zabezpieczała naszych wszystkich potrzeb (a jest ich dużo i nie są one ani wydumane, ani też sztucznie kreowane), dlatego też jesteśmy zmuszeni nie tylko do szukania wszelkich możliwych źródeł oszczędności, ale też jesteśmy zobligowani do pozyskiwania środków ze wszystkich możliwych stron, począwszy od uzyskiwania środków z działań i aktywności projektowych, grantów krajowych i europejskich, ze środków ministerialnych (o czym wypowiadałem się już wcześniej), ze środków samorządowych ( jedna z ustaw dotyczy określenia zasad finansowania uczelni wyższych przez samorządy i trzeba ten zapis wykorzystać ), z działań wewnętrznych opartych na uzyskiwaniu środków z wynajmów, z organizowanych za pośrednictwem przemodelowanego Centrum Doskonalenia Kadr kursów, szkoleń, studiów podyplomowych przynoszących (taka jest idea, ale też praktyczne możliwości) stałe, znaczące zyski zarówno pracownikom, jak też Uczelni, itp.
A czy ma Pan Rektor jakieś pomysły odnośnie administracji uczelni?
Podjęcie przeze mnie natychmiastowych działań przygotowawczych, w konsekwencji wdrożeniowych, a dotyczących wprowadzania precyzyjnych zasad motywacyjno-finansowych dla wszystkich grup pracowniczych naszej Uczelni, to jedno z moich priorytetowych wyzwań. Już teraz, kilkanaście dni po wyborach, podjąłem rozmowy z Panią Anną Kaźmierczak, Dyrektorem Działu Kadr, na temat wypracowania określonych zasad tworzenia obiektywnych ścieżek awansowych dla pracowników administracyjnych. Jestem przekonany, biorąc pod uwagę kompetencje, merytoryczne, przygotowanie Pani Dyrektor, ale też przejawianą troskę o każdego pracownika, że uda się bardzo szybko wypracować jasne, precyzyjne zasady wspierające aktywnych, twórczych pracowników w drodze do awansu zawodowego.
Na zakończenie: jak Pan Rektor spędza wolny czas?
Przede wszystkim dużo czytam – nie wyobrażam sobie dnia bez kontaktu z książką i pochłonięcia przynajmniej kilkunastu stron, czy też jednego z jej rozdziałów. Przez lata, począwszy od dzieciństwa, książka to mój nieodzowny towarzysz na dobre i złe dni w życiu (w wieku 9 lat przeczytałem „ W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza i to ta pozycja rozpoczęła moje bibliofilstwo trwające do dziś). Przez lata koncentrowałem się głównie na beletrystyce, obecnie częściej sięgam po opracowania popularno-naukowe lub naukowe. Mam też moją ulubioną od lat rozrywkę, tj. krzyżówkę o nazwie -„ Jaja Grubego” (o dość specyficznych hasłach), serwowaną w piątkowym wydaniu „Gazety Wrocławskiej” (kiedyś zawierała ulubione przeze mnie felietony Profesora Jana Miodka – te były taką wartością dodaną do krzyżówki). Ponadto nie wyobrażam sobie tygodnia bez co najmniej trzech treningów usprawniających, o charakterze siłowo-wytrzymałościowym, ale też interwałowym (ten rodzaj treningu polecam wszystkim) realizuję go często przy udziale worka bokserskiego bądź krzyżowania rękawic ze sparingpartnerem. Od maja do jesieni, jeśli tylko woda w otwartych akwenach osiąga 18 stopni (nie lubię pływać w basenach), staram się w niej spędzać czas – pływając, co najmniej półtorej godziny dziennie, regularnie od czasu covidu, który mnie doświadczył osobiście, wyruszam o 23.00 na godzinny spacer, w zimie natomiast, dodatkowo, jeśli tylko mam czas, staram się jeździć na nartach, odwiedzam też, chociaż znacznie rzadziej niż kiedyś, kina oraz teatry.
Panie Rektorze – bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Rozmawiała: Ligia Poniatowska