W maju 2017r.zamieściliśmy na łamach „Życia Akademickiego” wywiad z Panem Sławomirem Piechotą. Z okazji nadania Panu Posłowi tytułu Doktora Honoris Causa naszej uczelni chcielibyśmy go przypomnieć.

Panie Pośle, to już Pana czwarta kadencja w Sejmie. Proszę powiedzieć, czy na przestrzeni tych kilkunastu lat coś zasadniczo zmieniło się w stosunku do osób niepełnosprawnych?
Powiedziałbym, że zmiana jest procesem permanentnym… W ostatnich zaś latach nastąpiło wiele ważnych zdarzeń, zasadniczo wpływających na sytuację osób niepełnosprawnych w Polsce. Przede wszystkim zmienia się postrzeganie osób niepełnosprawnych – zmieniają się zwłaszcza proporcje pomiędzy litością a poszanowaniem i dostrzeganiem czegoś więcej niż tylko sama niepełnosprawność, że ktoś nie chodzi, nie widzi czy nie słyszy. W tym procesie niezwykle ważna była ratyfikacja Konwencji ONZ z 13 grudnia 2006 roku o prawach osób niepełnosprawnych, dokonana przez Polskę we wrześniu 2012 roku. Ratyfikacja nie byłaby możliwa, gdyby nie lata pracy wielu ludzi, usuwających bariery mentalne i fizyczne. Zanim jednak doszło do ratyfikacji uchwalonej również z poparciem Polski Konwencji trzeba było wprowadzić w naszym kraju wiele konkretnych rozwiązań, zapewniających rzeczywistą ochronę praw podmiotowych osób niepełnosprawnych. Służyły temu w szczególności zwiększone nakłady na edukację dzieci i młodzieży o specjalnych potrzebach, zmiany w ordynacji wyborczej, umożliwiające głosowanie osobom niepełnosprawnym, ustawa o psie przewodniku i psie asystującym, ustawa o języku migowym czy zrównanie świadczeń olimpijskich medalistów igrzysk paraolimpijskich i zwykłych igrzysk. Ratyfikacja otwiera nowe możliwości, jest strategicznym planem, wskazującym najważniejsze cele. Ale też trzeba to mocno podkreślić – z chwilą ratyfikacji Polska przyjęła daleko idące zobowiązania, których spełnienie wymaga dalszych intensywnych prac. Sama Konwencja nie załatwi tego za nas, nie jest czarodziejską różdżką…
Czy według Pana zmiany postępują wolno, czy szybko?
Wiele zależy oczywiście od perspektywy, z jakiej patrzy się na zachodzące zmiany. Ci, którzy na nie czekają, chcieliby, aby następowały szybciej i w pożądanym przez nich kierunku, z kolei funkcjonujący w istniejącym systemie i zań odpowiedzialni nierzadko hamują czy nawet blokują zmiany, powołując się na brak pieniędzy (to najczęściej), brak obiektów czy urządzeń (jak choćby do nauczania integracyjnego) czy brak odpowiednio przygotowanych pracowników (np. nauczycieli do pracy z dziećmi niesłyszącymi). Myślę, że wiele zależy od racjonalnej presji społecznej – nie tylko wytykającej braki, ale i wskazujących możliwe rozwiązania, od siły społecznego poparcia dla postulowanych zmian. Proces trwa…
Jak wypada Polska na tle innych państw w sposobie traktowania osób niepełnosprawnych? Czy w Polsce osoby z dysfunkcjami mogą czuć się dyskryminowane?
Wiele, bardzo wiele się w Polsce w ostatnich latach zmieniło, ale wiele wciąż pozostaje do zrobienia – co zwłaszcza widać w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Długo można by wymieniać wprowadzone w ostatnich latach konkretne rozwiązania – w dostępie do obiektów użyteczności publicznej, komunikacji zbiorowej, edukacji na wszystkich poziomach, możliwości pracy i wypoczynku – które tworzą zupełnie nowe szanse i możliwości dla osób niepełnosprawnych. W tym kontekście niebezpodstawne jest stawiane coraz częściej pytanie, na ile same osoby niepełnosprawne chcą z tych możliwości korzystać..? Na ile chcą się uczyć, zdobywać nowe kwalifikacje, podejmować pracę…? Na ile zaś wolą rentę niż pracę, na ile wciąż wielu tkwi w myśleniu z dawnych czasów: że skrzywdzony przez los i mu się należy… Ale też wciąż pojawiają się sytuacje czy zdarzenia, że kogoś potraktowano niewłaściwie, niegodnie tylko dlatego, że jest osobą niepełnosprawną. Bardzo ważną rolę w przeciwdziałaniu takim zdarzeniom pełnią reagujący stanowczo i konkretnie Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Praw Dziecka. To im w dużym stopniu zawdzięczamy, że przejawy dyskryminacji osób niepełnosprawnych nie pozostają bezkarne i mocno oddziałują na społeczną świadomość. Na tle innych krajów mamy się już czym pochwalić, a dla wielu możemy być też przykładem, jak wiele jest możliwe…
Jakie cele postawił sobie Pan w obecnej kadencji Sejmu w zakresie działań na rzecz osób niepełnosprawnych?
Priorytetem jest wdrażanie Konwencji, a przede wszystkim przeciwdziałanie przejawom dyskryminacji osób niepełnosprawnych. W tym kontekście martwią mnie wypowiedzi i działania przedstawicieli rządu, wskazujące na hamowanie a nawet regres w tych sprawach, jak np. wypowiedź wiceminister edukacji, rozważającej nauczanie dzieci niepełnosprawnych oddzielnie, w jakiejś izolacji od rówieśników; wprawdzie później pod ogniem krytyki wiceminister się wycofywała, ale jednak ujawniła, co myśli, jak wyłączy kontrolę „poprawności politycznej”. Podobnie brak reakcji Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych na likwidację preferencji w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych w administracji publicznej. Czy też swoiste wykluczenie z Programu 500+ dzieci niepełnosprawnych w stopniu lekkim. Pilnuję także wdrożenia uchwalonych w poprzedniej kadencji przepisów o nowej legitymacji osoby niepełnosprawnej, co ma bardzo praktyczne znaczenie w wielu sytuacjach życiowych, jak podróżowanie, wstęp do muzeów itp. Przyglądam się także zmianom w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, skąd odeszło wielu rozumiejących te skomplikowane sprawy doświadczonych pracowników. A równocześnie współpracuję z samorządami planującymi i wprowadzającymi nowe rozwiązania. Wspieram też organizacje pozarządowe – główną siłę dokonujących się i wciąż oczekujących a koniecznych zmian.
Jak Pan ocenia obecne prace sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny?
Martwi mnie, że sprawy osób niepełnosprawnych przestały być prawdziwym priorytetem w polityce społecznej, co bardzo widać właśnie na forum tej Komisji. Decyzje zapadają gdzie indziej, w sposób nieprzejrzysty. Wprawdzie nadal istnieje Podkomisja Stała ds. Osób Niepełnosprawnych, ale ma charakter jedynie dyskusyjny, a nie decyzyjny. Również relacje Komisji z Pełnomocnikiem Rządu oraz PFRON mają charakter coraz bardziej kurtuazyjno-informacyjny. Osoby niepełnosprawne i reprezentujące je organizacje mają prawo czuć się pomijane i marginalizowane.
5 maja jest Światowym Dniem Godności osób z Niepełnosprawnością. Czy polscy politycy w jakiś szczególny sposób zamierzają celebrować ten dzień?
Uważam, iż każda okazja do przypominania o konkretnych sprawach, problemach i pomysłach działania jest dobra i powinna być wykorzystana dla ulepszania świata, w którym żyjemy. Często też to nie złe przepisy, a ludzie nieumiejący ich stosować stanowią prawdziwą barierę. Nierzadko zaś powoływanie się na brak pieniędzy stanowi łatwe usprawiedliwianie się z zaniedbań czy braku pomysłów. I dlatego również ten dzień powinien służyć zarówno publicznej debacie, jak i rozważaniom w węższych kręgach, jak rozwiązywać problemy wynikające z niepełnosprawności. Warto przy tym pamiętać, iż niepełnosprawność jest czymś zwykłym i oczywistym w życiu każdego człowieka, bo jeśli nie od urodzenia, albo w wyniku wypadku czy choroby – to choćby z wiekiem słabiej widzimy, gorzej słyszymy i z większym trudem chodzimy… I dlatego warto o to zadbać, dopóki mamy na to rzeczywisty wpływ.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Rozmawiała Ligia Poniatowska