
Panie Kamilu, od ilu lat jest Pan związany z naszą uczelnią. Kojarzę Pana jeszcze jako studenta.
Wychowanie Fizyczne, jako pierwszy kierunek studiów, rozpocząłem w 2009r. więc można powiedzieć, że we wrześniu będzie 15 lat.
To pierwszy kierunek, a drugi?
Drugi kierunek – Sport – zacząłem będąc na 3 roku WF.
A dlaczego wybrał Pan akurat wrocławski AWF?
Zainspirował mnie chyba wf–ista szkolny, mówiąc, że będę dobrym nauczycielem. Byłem zawsze związany ze sportem, zwłaszcza na poziomie lokalnym, ale tez wojewódzkim. Byłem aktywnym kibicem, ale i zawodnikiem.
A jaka dyscyplina sportu była Panu najbliższa?
Przede wszystkim LA, ale tak jak każdy młody chłopak grałem też w piłkę. Interesowały mnie głównie aspekty sprintersko – skocznościowe.
A komu Pan obecnie kibicuje?
Jeżeli chodzi o piłkę nożną to Real Madryt, ale także naszym siatkarzom i siatkarkom. Generalnie jednak wszystkim polskim sportowcom reprezentującym nasz kraj na arenach międzynarodowych. Ale najbliższe jest mi kolarstwo.
Zaraz dojdziemy do kolarstwa. Ale pytanie zasadnicze: pojedzie Pan w tym roku do Paryża na IO?
W tym roku niestety nie, ale będę się starał wziąć udział w kolejnej. Do tej pory byłem na IO duchem nie ciałem. Mam nadzieję, że to się zmieni.
A pojechałby Pan jako trener, zawodnik?
Jako trener lub osoba w sztabie trenerskim. Mówimy oczywiście o różnych dyscyplinach sportu.

Wracając teraz do rzeczonego wcześniej kolarstwa.
5 lat pracowałem z kadrą narodową kolarzy torowych, teraz pracuję indywidualnie jako trener z jednym z kolarzy.
Pamiętam, że jako student Pan i chyba jeszcze dwie inne osoby, pojechaliście na Tour de France?
To było w 2015 r., po pierwszym roku moich studiów doktoranckich, wspólnie z Szymonem Koniecznym i Adamem Pawlukiewiczem pojechaliśmy na tydzień do Francji. Wyjazd był zupełnie spontaniczny. Dotarliśmy na 3 ostatnie etapy w górach, które są decydujące dla rozstrzygnięć wyścigu. Dzięki temu mogliśmy „od podszewki” zobaczyć jak to wygląda organizacyjnie i sportowo, poczuć atmosferę wyścigu.
Pan chyba lubi podróże do Francji. Teraz był Pan w Paryżu.
Byliśmy na międzynarodowej konferencji dotyczącej nauk o sporcie, była okazja do zaprezentowania wyników badań, porozmawiać z osobami z innych krajów, którzy poruszają się w tych samych obszarach badawczych. Tak więc – Francja przyciąga co jakiś czas.
Mówi Pan po francusku?
Tylko po angielsku. Francuski to może pieśń przyszłości.


Ostatnio był Pan na Litwie.
Był to wyjazd pod egidą Erasmusa, gościła nas uczelnia z Kowna – Lithuanian Sports University.
Zapraszają kadrę dydaktyczną z innych uczelni, aby na swoich przedmiotach prowadzonych w języku angielskim, przedstawiać i wymieniać się swoimi treściami. LSU to uczelnia swoim profilem przypominająca naszą Akademię. W spotkaniach brały udział osoby nie tylko z Europy, byli też przedstawiciele z Japonii, Australii, z USA. Było to czymś w rodzaju poszerzenia warsztatu dydaktycznego oraz nawiązania współpracy naukowej na przyszłość. Poznaliśmy też lokalną kulturę, zwyczaje, zwiedziliśmy miasto, Park Etnograficzny.
A co się Panu tam najbardziej podobało?
Samo Kowno bardzo, drugie, co do wielkości miasto na Litwie, bardzo zadbane. To jest miasto studenckie, jest tam kilka uczelni. To, co się zaś rzuca w oczy – to brak reklam, szyldów, miasto jest schludne, dzięki temu widać tamtejszą architekturę. Nie ma też graffiti. Jeżeli chodzi o studentów – mają dobre kompetencje językowe, zainteresowani byli prowadzonymi spotkaniami. Miałem zajęcia – 8 godzin dydaktycznych, które realizowałem w 4 blokach tematycznych.
Wracając do Pana ścieżki naukowej. Ostatecznie skończył Pan studia…?
Magisterkę ze sportu w 2018r, to już w trakcie studiów doktoranckich. Doktorat obroniłem u prof. Zatonia w 2019r.
Jest Pan pełnomocnikiem rektora ds. STN. Co Pana przyciągnęło do pełnienia tej funkcji?
Przez jakiś czas pracowałem w zarządzie STN, byłem tez członkiem koła naukowego, uczyłem się organizacji konferencji. W poprzednim roku celebrowaliśmy 50-lecie STN. Uczciliśmy to podczas zeszłorocznego „Wieczoru Naukowca”. Uhonorowaliśmy byłych pełnomocników na grudniowym Senacie.
A jak STN zmieniał się na przestrzeni tych 50 lat?
Wszystko zależało od pełnomocnika, od aktualnego rektora, od ówczesnych możliwości. Najpierw był Studencki Ruch Naukowy (od lat 60 zeszłego wieku), w latach 70 powstał już oficjalnie STN. Wraz z rozwojem uczelni, rozrastał się tez STN. Obecnie mamy 39 kół naukowych i 161 członków. Opiekunami kół naukowych są pracownicy naszej uczelni, a członkami studenci, doktoranci, którzy są zainteresowani rozwijaniem swoich pasji. Koła naukowe funkcjonują na dwóch wydziałach, oferta jest bardzo szeroka, staramy się dobrze reklamować.
A które koło naukowe działa najprężniej i cieszy się dużym zainteresowaniem studentów?
Sądzę, że koło Pani dr Dominiki Zawadzkiej z Terapii Zajęciowej. Studenci z tego koła otrzymują dużo wyróżnień spoza uczelni np. w Konkursie Młode Talenty, są zainteresowani działalnością naukową, współorganizują Festiwal Kół Naukowych. Pierwsza jego edycja odbyła się pod koniec zeszłego roku. To była nasza wewnętrzna impreza.

Wróćmy teraz do konferencji „Wieczór Naukowca”. Kto był jej inicjatorem, jak długo jest już organizowana?
Konferencja odbywa się cyklicznie, co roku. Najpierw była organizowana w ramach WFalii, teraz jest wydarzeniem niezależnym, ma formułę ogólnopolskiej konferencji. W tym roku organizujemy VII edycję. „Nazwę Wieczór Naukowca” zapoczątkowali dr hab. inż. Sławomir Winiarski, prof. AWF i Rektor prof. dr hab. Andrzej Rokita. Konferencja ma podtytuł „Wokół człowieka”, a więc prezentowane jest to wszystko, co wiąże się z człowiekiem, aspekty biologiczne, psychologiczne, społeczne.
Duże jest zainteresowanie Konferencją?
W tym roku zamknęliśmy już rejestrację, mamy 60 zgłoszeń do wystąpień, a 30 jest do udziału biernego. Wszystko okaże się po procesie recenzji. W tym roku wracamy do formuły sprzed pandemii czyli Konferencja w bezpośrednim kontakcie. Jest to wydarzenie jednodniowe, utrzymywany jest reżim czasowy przez moderatorów, aby wszyscy zdążyli się zaprezentować.
Najbardziej popularne tematy?
Tematy dotyczące rehabilitacji, nauk o sporcie, treningu sportowego.
A która tematyka jest najbardziej Panu bliska?
Wszystko, co jest związane z diagnostyką zdolności motorycznych, wydolności organizmu.
Nie ma Pan wrażenia, że kolarstwo jest u nas sportem niszowym?
Popularne jest zwłaszcza kolarstwo szosowe, kolarstwo torowe mniej, ale pierwszy medal olimpijski dla Polski zdobyła czwórka kolarzy torowych, było to w 1924r. w Paryżu.
Ze wszystkich „tourów”, który jest Panu najbliższy?
Tour de France – najlepiej zorganizowany tour pod względem kibicowania. Do Tour de France zawodnicy są chyba najlepiej przygotowani, są najlepsze warunki klimatyczne.

Jest pan też podobno fanem gór?
Tak lubię pospacerować po górach, chciałbym zdobyć Koronę Gór Polskich. Rysy już zdobyte, od strony polskiej. Jednym z moich celów jest zdobycie Kilimandżaro.
Czego Panu zatem życzyć na zakończenie naszej rozmowy?
Zdrowia.
Zatem życzę zdrowia, rozwoju kariery naukowej i serdecznie dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Ligia Poniatowska

