Panie Profesorze – czym się Pan obecnie zajmuje?
Dużo swojego czasu naukowego poświęcam w tej chwili okulografii czyli eye trackerom, a więc urządzeniom śledzącym ruch gałek ocznych. Dzięki temu, wraz z moim zespołem, próbujemy nawiązać kontakt z osobami z ciężkimi urazami mózgu, próbujemy się z nimi skomunikować ponieważ po takim urazie zwykle nie są one w stanie mówić. Eye trackeyr wykorzystujemy w celu diagnozowania tych osób w zakresie ich funkcji poznawczych, funkcji językowych, wzrokowo-przestrzennych czy pamięci. Okazuje się, ze osoby te funkcjonują na bardzo wysokim poziomie. Natomiast nam się wydaje, przez to, że nie możemy z nimi rozmawiać, że są to osoby czekające na śmierć.
Rozumiem, że jest to nowy projekt.
Technologia okulograficzna pojawiła się w Polsce już jakiś czas temu. W Gdańsku istnieje firma założona przez byłych studentów Politechniki Gdańskiej, która produkuje takie urządzenia w oparciu o technologię okulograficzną. Sama technologia znana jest w zasadzie na całym świecie. Opiera się ona na zastosowaniu ekranu zawierającego wbudowaną kamerę, która śledzi miejsca, na ekranie, na które patrzy pacjent; są one wyświetlane na przykład w postaci czerwonego punktu. Przy pomocy wzroku można ten punkt przemieszczać po ekranie, dzięki czemu może on wskazywać wzrokiem np. piktogramy opisujące jego potrzeby, czy też wręcz pisać wzrokiem na wirtualnej klawiaturze W ten sposób właśnie rozmawia się z pacjentem, który jest w stanie powiedzieć np., ze chce jeść, chce pić czy pójść do kina (bo i takie prośby ze wzruszeniem czytaliśmy).
Mówimy o pacjentach w śpiączce?
To są osoby w stanie tzw. nieresponsywnego czuwania, pacjenci bez kontaktu. Jeżeli są to pacjenci, którzy mają np. zamknięte oczy to zastosowanie tej metody jest oczywiście niemożliwe. Pacjent musi wodzić wzrokiem, poruszać gałkami ocznymi. Z takim pacjentem jesteśmy w stanie się skomunikować.
Czy metoda ta została już wprowadzona do masowego użytku?
Do masowego użytku nie. Po pierwsze nie jest to tania technologia, zatem na obecnym etapie jest raczej wykorzystywana w większych ośrodkach jako narzędzie neurorehabilitacji. Wspólnie z moim zespołem poszliśmy dalej by wykorzystywać eye tracker w celu diagnostyki pacjentów (bo i taką opcję przewidzieli producenci urządzenia). Wysłaliśmy kilka artykułów do uznanych czasopism międzynarodowych, które zostały dobrze przyjęte.
Obecnie trwają tez prace w dwóch dużych projektach Narodowego Centrum Badań i Rozwoju; w obu jestem odpowiedzialny za realizację badań. Ich celem jest doprowadzenie do tego, aby technika okulograficzna była powszechnie wykorzystywana w urządzeniach diagnostycznych, by dostosować kanał komunikacji do możliwości badanego pacjenta. Jest to bardzo ważne, ponieważ obecnie stosuje się typowe testy behawioralne. Pacjentowi, który nie mówi ze względu na uszkodzenie mózgu, zadaje się na przykład pytanie: „jak się pan nazywa?” Ponieważ nie odpowiada, zatem wpisuje się wynik „zero”. W ten sposób zadając pytania, na które pacjent nie jest w stanie odpowiedzieć, ponieważ nie mówi, doprowadza się do sytuacji, w której otrzymuje za każde pytanie wartość zero. Następnie, na podstawie tak postawionej diagnozy, orzeka się stan wegetatywny, który dla pacjenta jest de facto wyrokiem skazującym. W naszym przypadku (gdy stosujemy okulografię) posługujemy się tym kanałem komunikacji, z którego pacjent może korzystać. Nie może mówić, ale może ruszać oczami, zatem do jego możliwości dopasowujemy sposób komunikowania się. Zadajemy mu często te same pytania, które zawarte są w testach tradycyjnych i pacjent potrafi na nie odpowiedzieć, używając na przykład tzw wirtualnej klawiatury. Myślę, że w pewnym sensie jest to przełom w myśleniu o takich pacjentach. Metodą, która znajduje się między tradycyjną oceną pacjenta a oceną za pomocą okulografii jest ocena przy pomocy skali CRS-R (Coma Recovery Scale – Revised). Osoba, która nie ma doświadczenia, stosując ją może jednak popełnić błąd. Ponadto diagnozowanie pacjenta zależy od jego stanu w danym momencie. Jeżeli pacjent w danym dniu jest w gorszej dyspozycji, tak jak niekiedy każdy z nas, to ma wtedy oczywiście gorsze wyniki, zatem pozostaje też kwestia interpretacji uzyskanych danych przez osobę badającą . W naszym przypadku badanie takie prowadzi się za pomocą urządzenia, co zasadniczo zwiększa szansę na obiektywne wyniki.
Czy badania z pacjentami z ciężkimi urazami mózgu już trwają?
Tak, badania trwają już czwarty rok. Przeprowadzane są w specjalistycznych ośrodkach przystosowanych do pobytu takich pacjentów. Praca doktorska poświęcona temu zagadnieniu na początku lipca została już wysłana do recenzji.
Czy w innych krajach ta metoda jest wykorzystywana?
W lipcu bieżącego roku byłem w Neural Injury Center w University of Montana, USA. Jest to wielki ośrodek badawczy, współpracujący z najlepszymi szpitalami klinicznymi w USA, w którym diagnozowani są pacjenci posiadający uszkodzenia mózgu różnego stopnia. Ośrodek ten ma bardzo dużo pieniędzy na badania, a zatem prowadzonych jest w nim wiele projektów. Jego pracownicy byli jednak bardzo zaskoczeni naszymi badaniami i bardzo zainteresowani tą technologią, którą znają, ale, bardziej interesowało ich wykorzystanie jej w grupie do tak ciężko chorych pacjentów.
Czy metoda ta jest już opatentowana?
Tak, w Polsce i innych krajach europejskich urządzenie to jest już chronione patentem, podobnie jest w USA, a ponadto stosowane przez nas urządzenie jest wyrobem medycznym, spełnia zatem niezbędne wymogi, by mogło być wykorzystywane w ośrodkach medycznych. Był to jeden z powodów, dla którego zdecydowaliśmy o prowadzeniu badań w projektach, o których wspomniałem wcześniej, równocześnie w Polsce i w Niemczech.
Teraz zapytam o projekt „Zastosowanie wirtualnej rzeczywistości w procesie stymulowania funkcji poznawczych u pacjentów onkologicznych”.
Na skutek działania chemio i radioterapii obniża się poziom funkcjonowania poznawczego pacjentów, dlatego że jedna i druga metoda w znacznym stopniu niszczy komórki nerwowe, a ponadto stres, który towarzyszy chorobie jest na tyle duży, że powoduje nasilenie problemów poznawczych. Jest wreszcie i trzeci czynnik związany z przebywaniem w ośrodkach i szpitalach zamkniętych, który również powoduje obniżenie poziomu funkcjonowania poznawczego. Zatem ten pomysł na badania pojawił się u mnie , aby wesprzeć pacjentów onkologicznych, poprawić jakość ich pobytu w szpitalu podczas chemioterapii i radioterapii jak też spowolnić proces utraty funkcji poznawczych. Jest to ważne, ponieważ badania pokazują, iż po 20 dniach spędzonych w szpitalu poziom ilorazu inteligencji obniżą się o ok. 20%.. Staramy się zatem spowolnić ten proces poprzez wprowadzenie wirtualnej rzeczywistości do codziennej praktyki szpitalnej. Pacjenci oglądają filmy w rzeczywistości wirtualnej dzięki czemu następuje stymulacja ich funkcji poznawczych. Badania prowadzone są w Dolnośląskim Centrum Onkologii i zostały zapoczątkowane w 2018 roku programem pilotażowym. Jego efektem była publikacja naukowa, którą wykorzystaliśmy do rozbudowy projektu do jego obecnej postaci. Projekt ten został zarejestrowany na Australijsko-Nowozelandzkiej platformie badań klinicznych Mam nadzieję, że i on w niedalekiej przyszłości zakończy się obroną pracy doktorskiej, przygotowywanej obecnie przez moją doktorantkę.
Bardzo to ciekawe.
Lubię ciekawe rzeczy, dlatego się tym zajmuję.
Kilka lat temu zajmował się Pan z kolei programem dla osób starszych.
Tak, był to grant, który uzyskałem w ramach Programu „Mozart” –Wrocławskiego Centrum Akademickiego i realizowany był na przełomie 2019 i 2020 roku. Zaczął się przed pandemią COVID19, która go potem nieco zatrzymała, ale gdy ponownie otwarto ośrodki medyczne mogłem go dokończyć. Jego celem było wspieranie funkcji poznawczych osób starszych poprzez odpowiednio skonstruowany program interwencyjny, stworzony w ramach mojej współpracy z dr Sigfriedem Lehrlem z Uniwersytetu w Erlangen w Niemczech.
Czy Państwo osobiście chodzili po szpitalach, ośrodkach i szukali właściwych osób do badań?
Nie, pacjenci przychodzili do nas, do Międzywojewódzkiej Przychodni Sportowo-Lekarskiej, która była partnerem w projekcie. Zapraszaliśmy osoby ze zdiagnozowanymi łagodnymi zaburzeniami poznawczymi, albo takie, u których w wywiadzie rodzinnym występowało tego typu zagrożenie. Osoby te uczestniczyły w zajęciach prowadzonych przez studentów z mojego studenckiego koła naukowego NEUROCOG, otrzymywały też specjalne zeszyty do samodzielnej pracy prowadzonej przez czas trwania tego projektu. Zainteresowanie było bardzo duże, my jednak nie mieliśmy możliwości, aby włączyć do tego projektu wszystkich chętnych. Mimo, że od zakończenia tego projektu minęło już dwa lata, to jeszcze niedawno ktoś dzwonił z zapytaniem czy można się zgłosić do badań.
Jakie wnioski nasunęły się po zakończeniu projektu?
Wyciąganie wiążących wniosków znacząco utrudniła nam pandemia, ponieważ sporo osób, które zaczęły z nami badania, musiało je przerwać, my zaś po przerwie spowodowanej zamknięciem ośrodków musieliśmy niestety wyniki tych osób wykluczyć z analizy. To, co możemy powiedzieć po zakończeniu programu to, że opieka nad osobami z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi nie powinna się koncentrować tylko na samej aktywności fizycznej albo tylko samych zadaniach umysłowych (np. rozwiązywaniu krzyżówek czy sudoku) lub też tylko na samej diecie. Taka opieka powinna być komplementarna i powinny być stosowane równocześnie różne czynniki, o których wiemy, że mają duże znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania poznawczego osób starszych. .
Panie Profesorze – a co to jest – bardzo modna teraz – neurokognitywistyka?
„Kognitywistyka” – nazwa w języku polskim pochodzi z języka angielskiego cognitive sciences; jest to zatem nauka o poznaniu, zaś początkowa cześć tej nazwy, owo „neuro” – związana jest z rolą układu nerwowego, który szczególnie mnie interesuje i pociąga przez fakt swojej tajemniczości. Kognitywistyką zajmują się naukowcy reprezentujący różne obszary nauki; są wśród nich psycholodzy, fizycy, lingwiści, antropolodzy. Jak zatem widać są obszary, o których nie powiedzielibyśmy, że mogą być związane z kognitywistyką jak np. fizyka czy lingwistyka, a jednak wnoszą znaczący wkład do tej interdyscyplinarnej dziedziny wiedzy.
Na zakończenie pytanie – dlaczego akurat ta dziedzina nauki jest Panu tak bliska?
Badania które prowadzę i neurokognitywistyka, którą staram się wprowadzać w naszej uczelni interesują mnie ponieważ widzę w nich wielką wartość utylitarną. Trzymam się w tym, co robię zasady, że nauka i badania naukowe powinny służyć człowiekowi,. Jest dla mnie ważne, by nauka przekładała się na życie.
Panie Profesorze – bardzo dziękuję za rozmowę.
Ja także Pani dziękuję za zaproszenie do tej rozmowy. Przy tej okazji życzę Pracownikom i Studentom naszej Uczelni dobrego roku akademickiego 2022/2023 i podejmowania mądrych decyzji w oparciu o poznanie (mikro)świata, który nas otacza, w tym świata naszej Uczelni.
Rozmawiała: Ligia Poniatowska
